Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 126 takich demotywatorów

 –  Poprosiłam męża o zamieszczenie ogłoszeniao poszukiwaniu koleżanki dla naszej świnkimorskiej (samca) i wyszłam do pracy.Zadzwoniła do mnie znajoma, która tak sięśmiała, że kompletnie nie mogłam zrozumiećco do mnie mówi - więc wysłała mi screena:"Samiec alfa świnki morskiej poszukujepuszystej samiczki w celu ukojenia swojejsmutnej duszy w jej ramionach. Preferujerudowłose panie. Na panią, która zgodzi siędotrzymywać mi towarzystwa czeka mocświeżych marchewek i zabawy do rana nadiabelskim kole. W celu dogadania szczegołówzapraszam do kontaktu z właścicielem".
 –  Kobiety mówią, że jeśli znalazłyby się w cielemężczyzny na 24 godziny, pierwszą rzeczą, którązrobiłyby, byłoby przelecenie jakiejś dziewczyny.Taaa, a ja w tym czasie chętnie na was popatrzęsamce alfa od siedmiu boleści. Po pierwszym"nie jestem taka" i "między nami nie zaiskrzyło"zamkniecie się w domu i będziecie walić koniaprzez resztę dnia, modląc się, żeby ten dzieńszybko się skończył.
Ale na dyskotece te same dziewczyny pójdą z pierwszym lepszym Sebą –  scanspeak00Wymagania lasek na portalachrandkowych- musi być inteligentnymusi być bogaty- musi być wysokimusi być szczupły- musi być alfa- musi być zrównoważonyemocjonalnie- musi chcieć mieć dzieciAle tylko spróbuj nie chcieć kaszalota1103
 – "PiS-u nienawidzę za hipokryzję, łgarstwo i podwójną moralność. Za to, że Jarosław Kaczyński, który nigdy nie miał żony i dzieci, wchodzi na mównicę i grzmi, że będzie bronił polskich rodzin. A w tym samym czasie dzieje się w naszym kraju to, co się dzieje. Prawdopodobnie ten człowiek ma już demencję starczą i nic innego nie jest w stanie powiedzieć. Trzyma się rękami i nogami tego, czego kiedyś się nauczył. A największy krakowski hipis – facet, do którego niemalże się modlono – Pies, czyli niejaki Ryszard Terlecki, liże mu d**ę. To kolejny alfa, który wchodzi w tyłek prezesowi.Myśmy wyszli z komuny, ale komuna nie wyszła z nas. Różnica jest taka, że w PRL-u społeczeństwo nienawidziło władzy, a dziś część ludzi ją kocha. Mało tego, uważa się za patriotów. Chciałem tylko przypomnieć, że patriotyzm, który opiera się na tym, że oczekujemy czegoś od państwa, nie jest żadnym patriotyzmem. Nie pytaj o to, co możesz dostać od Polski, tylko o to, co możesz jej dać. Prawdziwy patriotyzm polega na tym, że robisz to, czego ojczyzna od ciebie oczekuje, a nie odwrotnie. Dziś żyjemy w czasach patriotyzmu 500 plus. Patrioci wstają z kolan i stają z wyciągniętą ręką w kolejce po zasiłek. Powtórzę raz jeszcze za Piłsudskim: piękny kraj, tylko ludzie k***y" 33O
 –  Zgadzam się, też tak miałem. Przedtrzydziestką siedziałem na komputerze,waliłem konia do porno, grałem w lola,byłem grubasem i pracowałemsystemie 2-2 jako ochroniarz. Potrzydziestce postanowiłem wszystkozmienić! Zająłem się sportem, w 3 latazrobiłem formę życia i zostałemrozchwytywanym trenerempersonalnym. Przeprowadziłem się doWarszawy, podpisałem umowę zprestiżowym klubem fitness. Późniejzostałem osobistym trenerem bogategogościa, który wybudował sobie siłownięw swojej rezydencji. Wziąłem kredyt,kupiłem mieszkanie i się ożeniłem. Mójszef dał mi w prezencie na urodzinynowy samochód, co prawda to tylko AlfaRomeo, ale jak to mówią: ,,darowanemukoniowi nie zagląda się w zęby". Trzy razydo roku jeździmy z żoną nawakacje........... a tak poza tym, to winternecie każdy głupi może lać wodę.Mógłbym jeszcze więcej nazmyślać, alemi się nie chce.
A to podstęp! –  AdanMuszę się z Wami czymś podzielićoraz przede wszystkim ostrzec ludzinieświadomych, że tak naprawdęweganizm powstał w celudepopularyzacji ludzkości, a przedewszystkim do zniszczenia Polaków igenu husarza zwycięzcy, bo tenwciąż jest zagrożeniem dla zachodu.Mój znajomy, który zawsze był 100%samcem alfa, jedzącym mięso ipijącym piwo po mszy, po jakimśczasie zaczął próbować warzyw, bogo dziewczyna wzięła do takiegowegańskiego baru. Najpierw dodawałwarzywa do obiadu; do mięsa, bo takgo tym zaszczepiła - wiedziała corobi. Z czasem zrezygnował z mięsa iprzerzucił się na same warzywa, a jużpo miesiącu stał się osobąhomoseksualną, która ciąglenamawia każdego nahomoseksualny seks. Był tak upartyw dążeniu do zniszczenia mężczyzn iPolaków, do niszczenia Polskichrodzin, że raz mnie na to namówił, azaczęło się niewinnie od tofu.
 –  ariel@aireuhlMoja siostra miała dziś w szkole „dzieńzwariowanych fryzur”. Moja mama się niecackała. Postanowiła, że moja siostra musiwygraćkwejk.pl
0:28
 –  ODŻYWICJeśli chcesz być odlotowy i na czasie"zapamiętaj nasze odzywki i przy okazji z nichkorzystaj. Mogą się przydać!Masz odzywki jak gliniarz z ruskiegokomiksu.Nie bądź rura i nie pękaj!Uszy się myje, a nie wietrzy!Jak cię walnę w łeb, to ci pestki uszamipójdą!Jestem zmęczony jak koń po wester-nie.Jesteś dowcipny jak świnia w kaleso-nach.Wyrobiłeś się jak g.... w betoniarce.Za Alfa mnie bierzesz?Jesteś miła, sympatyczna jak gitaraelektryczna.Masz łeb z tego materiału co kangurtorbęlWyciśnij tego pryszcza, może ci głowaurośnie.Gdy wejdziesz do mej chaty, spiszcnotę na straty.Jak cię lutnę, to cię w Suwałkach zaprzekroczenie szybkości zatrzymają!✿ Patrz mi prosto w oczy, a nie jak Chin-ka na zezowatego!✿ Masz oczy jak wejście AUDIO-VIDEO.✿ Cóż, że trąba jak u słonia, skoro rozummasz gamonia?Jesteś oblatany jak świński ryj po ko-rycie.Jak cię walnę, to z pierwszym desz-czem spadniesz.Masz waty? To do ortodonty!
Poprosiłam męża o zamieszczenie ogłoszenia o poszukiwaniu koleżankidla naszej świnki morskiej (samca)i wyszłam do pracy – "Samiec alfa świnki morskiej poszukuje puszystej samiczkiw celu ukojenia swojej smutnej duszy w jej ramionach. Preferuje rudowłose panie. Na panią, która zgodzi się dotrzymywać mi towarzystwa czeka moc świeżych marchewek i zabawy do ranana diabelskim kole. W celu dogadania szczegółów zapraszamdo kontaktu z właścicielem" "Samiec alfa świnki morskiej poszukuje puszystej samiczki w celu ukojenia swojej smutnej duszy w jej ramionach. Preferuje rudowłose panie. Na panią, która zgodzi się dotrzymywać mi towarzystwa czeka moc świeżych marchewek i zabawy do rana na diabelskim kole. W celu dogadania szczegółów zapraszam do kontaktu z właścicielem"
 –
0:36
W latach 1950 i 1951 amerykańskie dzieci znajdywały pod choinką zestaw Atomic Energy Lab. Był to kolejny zestaw z serii Młody Chemik, które w tamtych czasach były popularne – Ten zestaw dotyczył materiałów promieniotwórczych, a dzieci wykonywały eksperymenty opisane w komiksowej instrukcji.Zestaw był bardzo dobrze wyposażony:- Licznik Geigera- Elektroskop do badania pola elektrostatycznego- Spintaryskop do obserwacji cząstek alfa- Komora Wilsona do obserwacji promieniowania, którego źródłem był wbudowany polon-210- Minerały zawierające uran: autunit, torbernit, uraninit, karnotyt- Źródła promieniotwórcze: ołów-210 (alfa), ruten-106 (beta), cynk-65 (gamma)- Klocki do budowy modeli atomów- Trzy książki edukacyjne, w tym jedna w postaci komiksuChociaż dzisiaj ten zestaw może szokować, a w 2006 roku został uznany za jedną z najbardziej niebezpiecznych zabawek w historii, nigdy nie odnotowano żadnego zgłoszenia utraty zdrowia czy jakiejkolwiek szkody wyrządzonej przez Atomic Energy Lab.
Ciężko uwierzyć, ale ktoś to napisałpod artykułem o tym,że husky zagryzł niemowlę –  prawo dżungli Pies wyczuwa po zapachu, czy dziecko jest spokrewnione zrodzicami. I jeśli uzna że nie jest spokrewnione, to je natychmiast zagryza. Mozedoszło w szpitalu do podmiany noworodków? Albo dziecko nie było męża, tylkolistonosza czy kolegi z pracy. Takie zagryzanie obcych szczeniąt przez samca alfajet dość częstą praktyką w watahach wilków i służy temu, aby samiec alfa niekarmił szczeniąt innego samca. Czasami ginie też niewierna suka z haremu samcaalfa, która się oddała obcemu. Psy odziedziczyły te zachowania po wilkach.
"Boso przez świat" Cejrowskiego, Makłowicz i Ojciec Mateusz –
 –  Rasowy mężczyzna to drapieżnik,który ściga dziką zwierzynę, władzęlub kobiety. Nigdy przenigdy niewidziałem drapieżnika, któryzapierd"la zbiorkomem/rowerem/hulajnoga po swojegobezglutenowego burgera.
Tak wygląda lista kandydatów do tytułu Młodzieżowego Słowa Roku 2022 – 1. baza – okazanie zadowolenia lub aprobaty dla kogoś lub czegoś2. rel – określenie zbieżnych odczuć, synonim "mam tak samo"3. betoniarz – odnosi się najprawdopodobniej do profesji, kojarzyć się też może z osobą otyłą. "Beton" w języku potocznym kojarzy się ze stanem po paleniu marihuany, dawniej zaś z uporem, konserwatyzmem - "beton partyjny"4. essa – okrzyk wyrażający pozytywne uczucia, stan euforii 5. cringe – coś zawstydzającego, żenującego, beznadziejnego (zapożyczenie z angielskiego) 6. gigachad – ideał, ktoś idealny, budzący respekt lub podziw 7. kto pytał? – określenie oznaczające brak zainteresowania tematem lub rozmową 8. łymyn – przerysowane określenie kobiety (spolszczony zapis angielskiego "women" - kobieta)9. naura – synonim "na razie", forma pożegnania 10. NPC – osoba niewyróżniająca się, postępująca schematycznie (zapożyczenie z angielskiego non-player character)11. odklejka – poczucie oderwania "odklejenia" od rzeczywistości lub ktoś, kto nie nie wie co się wokół niego dzieje12. onuca – osoba popierająca Rosję w konflikcie z Ukrainą13. pokemon – osoba wyróżniająca się ekstrawaganckim lub specyficznym ubiorem lub stylem 14. robi wrażenie – oznacza to samo ale z zabarwieniem ironicznym 15. siedemnaście (hehe 17) – ironiczna lub żartobliwa odpowiedz na pytanie o wiek 16. sigma (sigma male) – "samiec alfa", silny fizycznie i jednocześnie skromy mężczyzna 17. slay – określenie zachwytu, zadowolenia 18. sus – ktoś lub coś co jest podejrzane (z gry Among Us)19. twoja stara/twój stary – obraźliwa i dezaprobująca odpowiedź na pytanie "kto"20. UwU – coś słodkiego, uroczego
 –
0:15

Całe to grzybobranie to jest dla jakichś psycholi

 – Rośnie to w lesie przy samej ziemi, lisy na to szczają — i nie tylko lisy, i nie tylko szczają.Jagód z lasu pod żadnym pozorem nie jedz bez dokładnego umycia, bo lis oszcza i bąblowica murowana, ale borowika to pod żadnym pozorem nie myj, bo smak wypłuczesz, tylko pędzelkiem omieć i możesz omnomnować na surowo.Widziałeś kiedyś dwa nagie ślimaki kopulujące na jagodzie? No raczej nie, bo się na niej nie zmieszczą, ale taki kapelusz grzyba to dosłownie łóżko w leśnym burdelu.A ty narażasz się na kleszczowe zapalenie mózgu, pobłądzenie, utonięcie w bagnie, kradzież auta zostawionego pod lasem, gwałt, walkę na śmierć i życie z dzikimi zwierzętami, przygniecenie przez drzewo, weekend we wnykach, postrzelenie przez niedowidzącego myśliwego, rozerwanie przez niewypał, klasyczne zjedzenie przez czarownicę, mimowolny udział w gangsterskich porachunkach, młodzieżowej orgii, kibolskiej ustawce, czarnej mszy lub nazistowskim zlocie — nie wspominając już o nieludzkim wstawaniu o czwartej nad ranem, żeby inni cię nie ubiegli — tylko po to, aby już w zaciszu własnego domostwa raz jeszcze położyć swe kruche człowiecze życie na szali, racząc podniebienie zebranymi plechowcami.Popatrz na taki kebab — mały, średni, duży, XXL zemsta faraona, rollo, w bułce, w picie, w boxie, z sosem łagodnym, ostrym — jakiego nie wybierzesz, p r a w i e nic ci nie będzie.Z pieczywem, słodyczami, nabiałem i tym zielonym z pola sytuacja ma się podobnie.Ale z grzybami to oczywiście zupełnie inna śpiewka — połowa chcę cię zabić od razu, a reszta niekoniecznie chce, ale może, jak się będziesz z nimi niewłaściwie obchodził.Do reklamówek i wiader nie zbieraj, bo, wiadomo, bakterie w plastiku mnożą się jak poeci w Internecie — zatrucie murowane.Przechowywanie, wiadomo, maksimum jeden dzień w lodówce, bo inaczej rozkład białek, mordercze pleśnie i nawet jadalny może cię zabić.Nie dogotujesz, wiadomo, śmierć w agonii.Połączysz niewłaściwego z alkoholem, wiadomo, wątroba po jednym posiłku jak po dekadzie picia denaturatu.Oczywiście każdy smaczny grzyb musi mieć swojego toksycznego sobowtóra, żeby był dreszczyk emocji, nierzadko poprzedzający dreszcze przedśmiertne.Jakby tego było mało, że połowa to istne fabryki trucizny, to wszystkie są prawdziwymi składowiskami metali ciężkich wyciąganych z otoczenia — no po prostu nie może być inaczej.Ale metale ciężkie to nic, bo przecież są jeszcze metale lekkie, a zwłaszcza alkaliczne, o których nikt nie pamięta — taki na przykład radioaktywny izotop cezu o liczbie masowej 137, obecny w polskiej przyrodzie od 1986, kiedy to nasi sąsiedzi zza Buga odtworzyli w Czarnobylu katastrofę atomową na podstawie fabuły tego znanego serialu HBO.Oczywiście cez-137 najlepiej magazynują najpopularniejsze grzyby wszech czasów, tak zwane „czarne łebki” — innymi słowy, do jakiegoś 2136 roku konsumpcja podgrzybków w województwie olsztyńskim to igranie ze śmiercią, a w opolskim to już nawet nie igranie, a walka MMA w occie, na maśle i w śmietanie.Całe to zbieranie grzybów to taka uproszczona wersja rosyjskiej ruletki — z użyciem dubeltówki zamiast rewolweru: czarne albo czerwone; wóz albo wywóz; niebo w gębie albo piekło za życia.Atlasów narobili książkowych, poradników internetowych, nawet aplikacji na smartfona, a ludzie nadal zajadają się na śmierć muchomorami.Może to dlatego, że dla amatorów zostają tylko trujaki, bo zawodowcy zrywają na potęgę, wszystko jak leci, pięćdziesiąt kilo w jeden dzień — „białko w lesie za darmo rozdajo, biere wszysko, blaszki nie blaszki, Baśka, nic to, trzy razy obgotuje i do wudeczki bendzie jak znalas”.Normalnie zbierać, nie umierać.Tak że naginasz pół dnia po lesie, sadząc przysiady i nerwowo oglądając się na kleszcze, żmije, wilki, gwałcicieli i myśliwych, a potem stoisz całą noc nad zlewem i omiatasz sobie grzyba pędzelkiem.Ale i tak najciekawszą częścią rytuału jest ta, kiedy stajesz nagi przed lustrem i ze światełkiem w ręku wyginasz śmiało ciało, zaglądając w największe zakamarki siebie, żeby sprawdzić, czy ci czasem coś gdzieś nie wlazło.Całkowicie normalne, nie powiem.Las to w ogóle specyficzne miejsce — z dala od cywilizacji, posterunków policji i monitoringu, a możesz na legalu przemieszczać się z nożem i to w garści.Pewnie dlatego to takie popularne zajęcie w tych nerwowych czasach.A teraz jeszcze przyszła jesień, ludzie na Facebooku spamują na lewo i prawo, ile to nie zebrali, ledwo wysiedli z samochodu, ba, niektórzy to drzwi uchylili, a złoto lasu samo im się kilogramami do środka ładowało.Naczyta się tego i naogląda normalny człowiek i też go nachodzi ochota na igraszki ze śmiercią, bo przecież w sklepie trzy ususzone kapelusze o łącznej wadze dwudziestu gramów kosztują dziesięć polskich złotych, a parę kilometrów dalej wystarczy parę przysiadów i fortuna zostaje w kieszeni.Co w ogóle można zrobić z dwudziestu gram grzybów? Okłady na oczy?W ten właśnie sposób sam poczułem gorączkę grzybni i wylądowałem na leśnym parkingu.To tutaj trafiają wszyscy amatorzy.Zawodowcy strzegą najbogatszych grzybowisk lepiej niż oczu w głowie — prawdopodobnie znaleźli te miejsca, jak zakopywali tam zwłoki.Na parkingu tymczasem tłok jak pod Ikeą w czasie pandemii. Najbliżej stoją jakieś dziewczyny w wyzywających strojach.Ubrały się tak, żeby były dobrze widoczne w lesie, a teraz pewnie handlują grzybami — myślę.- Ile? – pytam.- W pipu osięsiąt, do papu pięsiąt.- Nie rozumiem – ponawiam pytanie: – Grzybki po ile?- My badanu a czystu, ne ma grzybku.Biedne grzybiarki — myślę — Nic nie nazbierały, nic nie sprzedadzą, nie będą miały co do ust włożyć.Ale już moją uwagę zwraca biały SUV, z którego wysiada lalunia w białym dresiku i białych adidaskach. Za nią buja się popisany ochroniarz z buldogiem francuskim na smyczy i designerskim koszykiem wyplecionym z kolorowej wikliny przez chińskie dzieci za miskę ryżu zgodnie ze staropolskim wzorem i nowopolską strategią gospodarczą. Lalunia rusza w las, ochroniarz z buldogiem za nią.Za tymi nie ma sensu iść, chyba że chcesz zostać mistrzem drugiego planu w relacji na Instagramie, bo co chwila przystają, ale nie żeby podnieść grzyba, tylko żeby nadać internetowy przekaz dla innych przedstawicieli swojego gatunku:„Grzybuw nie ma ale i tak jest zaebiście”.Oczywiście grzyby są, tylko oni ich nie widzą, bo widzieć nie chcą, a jeść czegoś, co rośnie w lesie, na pewno nie zamierzają.Kawałek dalej jakiś koleś wali pokłony przed grzybem.- Wszystko w porządku? – pytam.- Szatan – odpowiada i zaczyna lizać grzyba pod kapeluszem.- Rozumiem – kłamię, kreślę znak krzyża w powietrzu i odchodzę.Ale wtem kątem oka dostrzegam cień przemykający między drzewami.Ruszam za nim i po chwili widzę dokładnie:Stary sweter w jodełkę, spodnie moro, kalosze, bagnet za pasem, wiadro po farbie z ołowiem, pordzewiały rower marki Ukraina.Widzę tutaj dwie opcje — typ albo idzie na grzyby albo wraca do porzuconych w lesie zwłok na kolejną porcję pośmiertnych amorów.Wiem, że jeśli chcę znaleźć grzyby, muszę za nim iść, ale doskonale zdaję sobie również sprawę, że mogę już nie wrócić.Zakładam, że to jednak mistrz ceremonii i ruszam za nim w bezpiecznej odległości. Gość tymczasem doskonale zdaje sobie sprawę, że ma ogon, bo co jakiś czas odwraca się i posyła mi to podejrzany uśmiech, to podstępne spojrzenie.Idę dokładnie za nim i jakimś cudem to ja zbieram twarzą pajęczyny.Wtem rozpływa się między drzewami.No, dobra, jestem w lesie, teraz tylko znaleźć jakieś grzyby i wyjść z tego cało.Halo, czy są tu jakieś grzyby?Kurde, no są.Rosną sobie ot tak sobie. Jak gdyby nigdy nic.I to jeden nieopodal drugiego.Dziwne… Może mi w to nie uwierzycie, ale w dwie godzinki nazbierałem pełen koszyk i to bez żadnych niebezpiecznych sytuacji!No dobra, teraz tylko odnaleźć drogę powrotną do auta i dotrzeć do niego w jednym kawałku.Kurde…Przecież moje auto widać stąd, gdzie stoję…Idę i zastanawiam się nad tym wszystkim.Jak bym nie próbował tego ugryźć, za każdym razem wychodzi mi, że po prostu miałem niebywałe szczęście.Nieopodal parkingu ten sam koleś co wcześniej wali pokłony przed innym grzybem.- Szatan? – pytam.- Papierzak – odpowiada.- Religijny człowiek – mówię do siebie.Wracam do domu.Myślę, czy by może nie odpocząć, ale przecież nie ma chwili do stracenia.Biorę szczoteczkę do zębów i zabieram się za czyszczenie.Po kilku godzinach grzyby lśnią jak nowe.Pora je sprawdzić.Aplikacja w smartfonie pokazuje, że połowa to pieczarki, a połowa muchomory.Wyrzucam połowę.Dla pewności otwieram lodówkę i skanuję grzyby na pizzy z Biedronki.Też muchomory.Wyrzucam pizzę i aplikację.Połowy połowy sam jednak nie jestem pewien, więc i ta ląduje w koszu. Tymczasem połowa połowy połowy jest obgryziona przez ślimaki.Nie no, przecież samiec alfa i omega ze szczytu łańcucha pokarmowego nie będzie dojadał resztek po jakimś mięczaku-obojnaku.Wyrzucam.Rozcinam pozostałe i okazuje się, że w połowie połowy połowy połowy robale dokazują jak patusy pod Żabką w niedzielę wolną od handlu.Wyrzucam.Nie jest tak źle, zostały mi dwie garści grzybów!W mojej głowie powoli układa się genialny plan:Jedną garść usmażę, drugą — ususzę.Wpisuję w wyszukiwarkę: „gesler, grzyby, przepis, łatwy, zanzibar”.„Najpierw obgotuj przez 10 minut i wylej wodę. Potem obgotuj przez następne 10 minut i wylej wodę. Potem już tylko na 10 minut na rozgrzaną patelnię”.Kierując się zdrowym rozsądkiem i rozsądnymi instrukcjami, z mojego koszyka grzybów wyszły mi dwie garści grzybów, a z jednej z nich trzy czwarte łyżki stołowej.Coś musiałem źle zrobić, bo przecież nie wyparowały…W końcu nadchodzi ta wiekopomna chwila:Nabieram je na łyżkę i zjadam — na raz, bez chlebka, z namaszczeniem.Mm… O tak… Kawior lasu…Hm…Smak chyba wylałem razem z wywarem…Trudno — suszenie na pewno się uda.W imię intensywnego grzybowego aromatu!Zgodnie z zaleceniami — piekarnik na 40 stopni i idę spać.Wstaję rano, w mieszkaniu unosi się intensywny grzybowy aromat.Udało się! — myślę.Ochoczo otwieram piekarnik.Szukam moich grzybów, ale ich nie widzę.Wchodzę do Internetu i tam również szukam.W Internecie moich grzybów nie ma, ale wychodzą na jaw nowe informacje:92% wody, no kto by pomyślał.Ołów, kadm, rtęć i arsen.Radioaktywny izotop cezu.Rabdomioliza.To całe grzebanie to jest dla jakichś psycholi!Grzybobranie.Grzybobabranie
Niespodzianka na skrzyżowaniui wzorowe zachowanie kierowcy Alfy –
0:49
 – - dziecko rozproszone przez technologię, ignorujące niebezpieczeństwa realnego świata - tchórzliwie chowający się feminizm - samiec alfa chroniący dziecko przed poważnymi obrażeniami - i dwóch Mistrzów Jedi wykorzystujących swoją siłę do zatrzymania kija
Bycie samcem alfa wymaga poświęcenia –  zamówiłem espresso w warsie pani podała mi