Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 306 takich demotywatorów

Może się nim stać walcząc z przeciwnościami losu –  ALBERT EINSTEINNie potrafił mówićaz do 4. roku życiaa jego nauczycielstwierdził, zeniczego wielkiegonie osiągnie.MICHAEL JORDANPo tym jakwyrzucili go zeszkolnej drużynykoszykówki,wrócił do domu,zamknął się wswoim pokojui plakalWALT DISNEYZwolnionyz pracyw gazecie zasłabą wyobraźnięi "brak oryginalnychpomysłówSTEVE JOBSW wieku 30 latwpadł w kom-pletną depresję.po tym jak zostałbezceremonialniewyrzucony z firmy,którą założyłOPRAH WINFREYZdegradowanaw swojej pracyponiewaz "niepasowała dotelewizji.THE BEATLESOdrzuceni przezDecca Recordingsłowami "niepodoba nam sięich brzmienie-nie mająprzyszłościw showbusinessie
Pracownicy firmy wywożącej śmieci z Łodzi uratowali kociaki. Teraz łączą siły z Fundacją Kocia Mama – - W ostatnim czasie mieliśmy sytuację, gdy pracownicy segregujący gabaryty w Punkcie Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych uratowali dwa nowonarodzone kociaki. Zwierzaki to nie śmieci. Jest wiele instytucji w naszych miastach czy gminach, które zaopiekują się nimi. Nowe grafiki na burtach śmieciarek, które dzisiaj prezentujemy, mają zachęcić społeczeństwo do refleksji nad tym, jak każdy z nas może przyczynić się do zmiany losu bezdomnych zwierząt - powiedział prezes MPO-Łódź Jan Zbroński.- Kocięta były bardzo małe i to wspaniałe, że społeczność MPO Łódź zaopiekowała się nimi. Daliśmy im na imiona Nadzieja i Zwiastun, bo mamy nadzieję, że taka sytuacja już się nigdy nie powtórzy, a zwiastować będą narodziny zwierzaków. Fundacja Kocia Mama zawsze chętnie przyjmiemy kocię życie. W ubiegłym roku uratowaliśmy ich 30. To ogromne wyzwanie, ale dzięki temu, że prowadzimy szeroko rozwinięty wolontariat, możemy to robić. Zachęcam, by nie odwracać głowy, tylko kontaktować się z nami - powiedziała, prezes Fundacji Kocia Mama Iza Milińska. www.cs.MPG1002Nie wyrzucajnas do śmieci,zadzwońdo Kociej Mamy!TWOJE1.5%KRS: 0000298342RENAULTTRUCKS1040MTOKARZ42▪

25 przykładów mniej lub bardziej kiepskiego dnia #40 Mieszanka pecha, złośliwości losu, ludzkich błędów i głupoty (26 obrazków)

25 przykładów mniej lub bardziej kiepskiego dnia #39 Mieszanka pecha, złośliwości losu, ludzkich błędów i głupoty (26 obrazków)

Im bardziej starasz się coś ukryć,tym większe prawdopodobieństwo,że coś cię zdradzi –  ZEN PAYSainANTHETRICISTSCAPTIMALIS2kaifolog.rude
 –  nd
Ironia losu –  Ironia jest wtedy, kiedyPiszaczyna się baćprawa i sprawiedliwościMADE BY CHOMIK
 –  XXSADVENTUAI
Ironia losu –  akuten TVPREMIOSGOYA32OLEDLGΜΟΕΤAIREDESEVILLARRakutenPREMIOStve GOYA32OETAIREDEEVILLAOLEDLGrtvR MOkuten TVAIRE DESETmLCRkuten TVEMIOSrtv DYAМОЁТAIREDESEVILLARkuten TVAIREEMIOSYA2EDGLE DE SEVILLArM.SERakPRDET OLËTe G

25 przykładów mniej lub bardziej kiepskiego dnia #38 Mieszanka pecha, złośliwości losu, ludzkich błędów i głupoty (26 obrazków)

Dominika jest nie tylko aktorką i posłanką (oraz ministrem kultury), ale przede wszystkim matką sześciorga dzieci. W życiu rodziny Chorosińskich kilkukrotnie pojawiały się problemy, a za ich pomyślne rozwiązanie Dominika dziękuje Bożej Opatrzności – Św. Faustyna miała uratować rozpadające się małżeństwo posłanki. Św. Józef z kolei miał sprawować pieczę nad nienarodzonym synkiem kobiety. Teraz aktorka miała otrzymać pomoc od sługi Bożego - Wenantego Katarzyńca.Franciszkanin nazywany jest patronem spraw finansowych. Kiedy ludzie borykają się z problemami finansowymi - mają długi, problem ze spłatą kredytu czy potrzebują pieniędzy na zakup czegoś - zwracają się z prośbą do Wenantego.Dominika Chorosińska przyznaje, że doświadczyła jego pomocy osobiście. Będąc w Kalwarii i słysząc o historii zakonnika, uklękła przed jego grobem i poprosiła o większy samochód dla swojej rodziny. Po upływie kilku dni przed domem rodziny Chorosińskich stał nowy... van. Wszystko to dzięki życzliwości ludzi i dziwnemu zrządzeniu losu AMBTISmość"11

25 przykładów mniej lub bardziej kiepskiego dnia #37 Mieszanka pecha, złośliwości losu, ludzkich błędów i głupoty (26 obrazków)

Jak się okazało, wygrał ponownie –  In 1999 this man was asked to reenacthis recent lottery win for TV and endedup winning again on camera
0:43
Powiedz to tym dzieciakom –
0:17
 – Panowie, pamiętajcie, że zawsze możecie liczyć na wsparcie swoich kumpli, nie wpadajcie w tę samonakręcającą spiralę beznadziei. Możecie czuć się źle, możecie dzielić się tym przyjaciołom i terapeutom i to ma sens! Piotr Korczarowski@KorczarowskiDziewczyna na Tik-Toku zapytała: "Do kogodzwonisz, gdy jest ci naprawdę źle, gdy słabnieszpsychicznie, gdy życie ucieka ci z rąk?" - Do nikogo.Jestem mężczyzną. Sam rozwiązuje swoje problemy.A ponadto, nikogo przecież nie obchodzi jak sięczuję. No, może moją mamę, ale to akuratnormalne. Przy czym do niej też nie dzwonię, gdyjest mi źle. Mężczyźni tego nie robią, bo jest topostrzegane jako słabość. Użalanie się nad sobą. Iwiecie co? Ja to akceptuję! Taka jest rola mężczyzny.Musimy być silni, żeby nie wiem co. Ból zawsze dośrodka. Może dlatego, żyjemy krócej. Akceptujęjednak tradycyjną rolę mężczyzny i nie wyobrażamsobie, by mogła być inna. Nie walczę z wiatrakami,nie poszukuje swej tożsamości i z całą pewnościąnie krzyczę światu, że żądam pochylenia się nademną. Kobiety robią to nieustannie i dlatego sąuważane za słabe. Im się wydaje, że chodzi o siłęmięśni. Nic podobnego! Chodzi o to, że jest siękowalem swojego losu. Silny człowiek nie ogląda sięna nikogo. Nie narzeka na czasy, środowisko, drugąpłeć i jakieś wyimaginowane opresje. Dąży do celu.Każdego dnia stara się robić krok w jego kierunku.Niczego nie oczekuje od innych.Dlatego mężczyźni są silni! Bo od dziecka uczy sięnas, aby nie płakać po zranieniu, nie robić histerii,bo czego się chce, nie opowiadać wszystkim wokół,że nam ciężko. I przez to kobietom wydaje się, że mynie jesteśmy ludźmi. Że nie okazujemy emocji, boich nie mamy. Oh, jakże mylna to opinia. Na każdąkobietę, która krzyczy przed kamerami, przypadasto tysięcy mężczyzn, którzy krzyczą do swegownętrza. Którzy swój krzyk oddają pięścią w ścianę,gdy nikt nie widzi. A potem wracamy do siebie,spokojni i opanowani. Każdy nasz upadekucieszyłby świat. Dlatego nie pokazujemy, żepadamy. Być mężczyzną, to czuć satysfakcję przedsamym sobą i nie dawać satysfakcji światu. Byćmężczyzną, to widzieć cały świat tylko w jednejkobiecie i czuć jej satysfakcję, że jest się przy niej.Kocham być mężczyzną!12:30 AM 20 sie 2023 537,8 tys. Wyświetlenia
A na listach znajdujesz nigdy nie pracującą żonę Korwina, zięcia Korwina, żonę Bosaka, brata Mentzena i starego Berkowicza –  OKORWINIETYLE WYGRAĆA

25 przykładów mniej lub bardziej kiepskiego dnia #36 Mieszanka pecha, złośliwości losu, ludzkich błędów i głupoty (26 obrazków)

25 przykładów mniej lub bardziej kiepskiego dnia #35 Mieszanka pecha, złośliwości losu, ludzkich błędów i głupoty (26 obrazków)

25 przykładów mniej lub bardziej kiepskiego dnia #34 Mieszanka pecha, złośliwości losu, ludzkich błędów i głupoty (26 obrazków)

Nieustraszeni alpiniści zdobyli szczyt, jednak zostawili koleżankę na pastwę losu, ryzykując jej życie i zdrowie

 –  Łukasz Supergan2 dniCZY POWYŻEJ 4000 METRÓW MORALNOŚĆ NIEOBOWIĄZUJE?Od początku mojej kariery górskiej wpajano wemnie, że lina jest symbolem nierozerwalnościzespołu. Że gdy wyszliśmy razem wracamyrazem, z wyjątkiem zejścia po pomoc. Żezostawienie kogoś w górach jest niewybaczalne.A potem trafiłem na tę historię opisaną przezB.W tym miesiącu B. wchodziła w tym miesiącu naKazbek z dwójką kolegów. Wspólnie dotarli podKazbek i doszli do bazy.I tu zdarzyło się coś niewiarygodnego.Z bazy położonej na 3600 m B. i jej dwóchkolegów dotarli na lodowiec. Było zimno inastąpiła rzecz zdumiewająca (cytat z naszejrozmowy): „Na około 4400 kolega oznajmił, żezimno mu w stopy. Nie zasugerował zejścia, tylkoprzyspieszenie tempa do góry. Powiedziałam, żeszybciej na pewno nie dam rady iść. Na 4600akurat wzeszło słońce, ale to nie pomogło mu sięogrzać. Usłyszałam, że rozwiązujemy się z liny ikażdy idzie w swoim tempie, bo on już niewytrzyma. Powiedziałam, że bez nich raczej niewejdę. Usłyszałam 'powodzenia' i chłopaki ruszylido góry.".Proste? Nie, zważywszy, że znajdowali się nalodowcu (zagrożonym szczelinami) i napółnocnym zboczu góry (zagrożenie długimzjazdem). W takim miejscu asekuracja jestkoniecznością.,,Finalnie podeszłam do 4700, samopoczucie sięobniżało, tempo jeszcze zwolniło, morale spadło. Ibyłam w kropce: niebezpiecznie iść samej dogóry, skoro źle się czuję, a ich nie dogonię; niemogę zostać i czekać, bo zamarznę; nie mogęwracać, bo jestem sama. Finalnie podjęłamryzyko samotnego powrotu jakieś 2h od wschodusłońca, więc liczyłam, że śnieg nie jest jeszczecukrem. Chłopaki weszli na szczyt. Do mniechyba dotarło dopiero po zejściu na sam dół, że tonie jest zwykłe nieporozumienie, a było realnezagrożenie."Czy rozwiązali się za zgodą wszystkich? Niestetynie. B. wyrażała obawy, ale jak napisała ,dyskusjewewnątrzzespołowe już się odbyły". Jej koledzyuznali, że jeśli chcą wejść na szczyt, muszą iśćszybciej i po prostu... rozwiązali się, zostawiającją samą. Pośrodku lodowca. Bez pomocy. Bezpewności, że pamięta drogę. Gdyby na drodzepowrotnej wpadła w szczelinę, efekt mógłby byćtragiczny - w lodowcu pod Kazbekiem leży jużkilku ludzi, o czym mówią tablice stojące przyszlaku do bazy. B. wracała między szczelinami iprzez lawiniska.Gdy pisaliśmy do siebie, B. w pierwszej chwiliusprawiedliwiała tą decyzję. Pisała, że niezadbała o komunikację przed wyjściem i nieuzgodniła z chłopakami co zrobią w takimprzypadku. Ale tego, co się stało, nie da się tegousprawiedliwić niczym. Każda osoba w zespolemusi czuć się bezpiecznie i musi wrócićbezpiecznie, nawet gdy jest najwolniejsza inajsłabsza. Jeśli zespół nie może się podzielić –wraca w całości. Pozostawienie kogoś tak, jakzrobili to dwaj partnerzy B. to nie tylko Everestgłupoty, ale i wystawienie jej na ryzyko śmierci.Kilka lat temu na mojej stronie opublikowałemwywiad pt. „Samobójcy idą na Kazbek". Dziśmógłbym dopisać ciąg dalszy, dodając do tegotytułu ,, i zabójcy". Gdyby B. zginęła, dwaj koledzy,którzy zostawili na lodowcu wolniejszą od siebiekobietę, aby wejść na szczyt, byliby winni tejśmierci.Przez lata zdanie „Nie zostawia się przyjaciela,nawet gdy jest już tylko bryłą lodu" budowało etospolskich wspinaczy. Jak widać dziś mamy wśródnas ludzi, hołdujących zasadzie ,,Jeśli maszparcie na szczyt, nie ma miejsca na moralność".Oby były to pojedyncze przypadki.Personaliów bohaterów nie ujawniam.Internetowy lincz jest zbędny. Mam nadzieję, żeprzeczytają te słowa i przemyślą to, co zrobili nagórze. A Was wszystkich proszę: gdziekolwiekidziecie, fundamenty alpinizmu i partnerstwozostają te same. Trzymajmy się ich zawsze.O: Kazbek na wysokości 4600 podczas jednegoz naszych wejść. W tym terenie rozwiązał sięzespół B.