Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 11 takich demotywatorów

daj daj daj daj daj daj –
Źródło: krzemowe zakamarki
 – "Ja wiem, że wszystko drożeje, ale dwa małe szaszłyki, mieszczące się w jeden pojemnik styropianowy, polane sosem, bez bułki, trzeba zapłacić prawie 55 zł za sztukę. To trochę moim zdaniem przydużo. Raczej nie był, bo te, co nie zostały sprzedane, pan obsługujący chował do lodówki. Punkt mieści się na promenadzie w Darłówku Wschodnim. Myślę ze cena 30-35 zł za sztukę by bardziej zachęcała konsumentów. Tym bardziej, że to trzy kawałeczki mięsa i dwa kawały słoniny" NIP:PARAGON FISKALNYDANIE GASTRONOMICZNE 0.734*149.00 109.37BSprzedaż opodatkowana B:Kwota PTU B 8%SUMA PTUSUMA:109.378.108.10PLN 109.37OPAKOWANIA ZWROTNE WYDANIAOpak. Zwr. 4 13.00OPAKOWANIA ZWROTNE SUMA:DO ZAPŁATY:tówka:251 #1 KO3.003.00112.37ROZLICZENIE PŁATNOŚCI112.3705-07-2023 19:09
Restauracyjna wersjakolby kukurydzy –  HoziozalCompanymian CompanyHOZ 25foar1225Company1519Asia Chimian Compan亞洲股公司ONEAse C26a Qerlin ComparyAsia Chimian Compatl02882Chemian ComFCOAsia Chimian CoOneur heo251Mozzarming CompanyCAMOZ 251a Chim CompanyCOMOAsia Chimian
 –
 –  Moi sąsiedzi teraz oficjalnie mnie nienawidzą.Wczoraj postanowiliśmy rozpalić grilla. Gdyprzygotowywaliśmy szaszłyki usłyszeliśmysyreny strażackie i krzyki, więc pobiegliśmyzobaczyć skąd dochodzi hałas. Okazało się,że płonie dom sąsiadów.Sąsiad stał przed domem i przytulał swojążonę, która płakała i patrzyła na nas z takąnienawiścią w oczach, jakiej nigdy w życiu niewidziałem. W pierwszej chwili nie mogłemzrozumieć dlaczego, ale potem uświadomiłemsobie, że staliśmy z surowymi szaszłykamiw rękach.
 –
 –  Pojechaliśmy z przyjaciółmi natrzy dni na biwak do lasu. Jednapanienka zapomniata wziąć zesobą ciephych spodni, bluzy,sprayu na komary i prowiantu naSzaszłyki.Ale wzięła za to ze sobą koszulęnocną, kapcie i lokówkę.AAAAAAAA!
Jak zrobić szaszłyki –
0:22
Siła przekonywania to wielki skarb –  Poszlo dwóch facetów na wyścigi. Kombinują, naktórego konia postawić. Nieoczekiwanie podchodzi deonich taki zwyczajnie wygladajaącydziadek I cicho proponuje:- To oczywiście nie moja sprawa, ale ja bym na waszymmiejscu postawil na Lorda.Faceci spojrzeli na siebie; i tak nie mieli pomyslu.Decydują: stawiamy na Lorda. Postawili. Ale pierwszyprzybiegl RodzynekNastępny wyścig. Kombinują, jak obstawiać. Podchodziten sam dziadek i z tajemniczą miną, rozglądając się nawszystkie strony, proponuje:- Szalenie mi przykro, to oczywiście absolutnie niemoja sprawa, ale ja bym na waszym miejscu postawilna Bukieta.Faceci postanowili raz jeszcze zaufać. Postawili,pierwszy przybiegl Floret.Przegrali tak prawie wszystkie pieniądze. Zostalo imparę rubli. Na koniec jeden mowi do drugiego:-Słuchaj, skocz kup jakąś wódkę i szaszłyki.Po kilku minutach kumpel wraca z colą i salatką.- Coś ty za gówno kupil?!- Spotkalem dziadka...

Lektura obowiązkowa dla każdej przyszłej mamy:

 –  Opowieść uczestniczki warsztatów dla rodziców: "O tym, na co mamuśka nie była wcale przygotowana Gdy jesteś w zaawansowanej ciąży, to cały świat wydaje się bajeczny, a ty w tym świecie jesteś co najmniej dobrą wróżką. Taką okrąglutką dobrą wróżką. Twoje oczy lśnią, tajemniczo sie uśmiechasz, stąpasz... dobra, pominę kwestię stąpania... Czekasz. Myślisz sobie, pożerając drugą porcje lodów na ławeczce w parku, że TUZ-TUZ! Ze jeszcze ciut i pojawi sie twoje największe szczęście. Wiele czytałaś, dopytywałaś, rozmawiałaś i teraz potrafisz sobie wszystko wyobrazić. Więc siedzisz na ławce i wyobrażasz, obserwując kaczki i gołębie. Na te, co nie są w ciąży, patrzysz i myślisz: „Ech... co ty wiesz o życiu". Na te, które juz urodziły patrzysz, z jakiegoś powodu, podobnie. A potem nagle TADAM! — urodziłaś! Krzyki, Izy, uśmiechy, radość, telefony, smsy, śliniaczki, bekanie!... Mija czas... zaczynasz pojmować, że to NIEPRAWDA! Dlaczego nikt cię nie uprzedził?! Dlaczego wszyscy milczeli?! Spisek! To, na co nie byłam absolutnie przygotowana: 1. Karmienie piersią. Wszedzie piszą, że jest to wspaniale czucie. Wierzylam. Czasem są wzmianki na temat pęknięć i laktostazy, ale w najgorszych snach nie przypuszczałam, że pekniecie oznacza ranę na sutku i że to cholernie boli. Zaś laktostaza oznacza wzrost temperatury w ciągu pól godziny do 40 stopni, a wówczas leżysz trupem z nabrzmiałymi cyckami. Obok leży dziecko, które aktywnie domaga się twojej uwagi. 2. Nikt nigdzie nie napisał, co należy robić, gdy dziecko przez 3 godziny było usypiane przez oboje rodziców na zmianę, a gdy wreszcie usnęlo to zrobiło kupę... Zmiana pieluchy oznacza: ,,Rozpoczyna się sezon drugi, prosimy o zajęcie miejsc w pierwszym rzędzie!" Mąz dostał nerwowego tiku, gdy tylko usłyszał przeciągłego bąka. Perspektywa, że przez następną godzinę będzie skakal na piłce, przeraziła go bardziej, niż kontrola skarbowa w firmie. Piłka należała do jego obowiązków. Dzieki temu mąż ma teraz ładny, jędrny tylek. Ja natomiast kołysałam na stojąco: w przód i w tyl. Przez pierwszy miesiąc bujałam się tak odruchowo wszędzie: w sklepie, na ulicy, w tramwaju. Wystarczyło, że na chwilę przystanęlam i heja: w przód-w tyl, w przód-w tyl... Nie miałam nerwowego tiku. Włożyłam malucha do łóżeczka. W kupie. 3. Nikt nie powiedział, że po porodzie przestane sikać. Calkiem. Jak gdybym urodziła również pęcherz moczowy. Polożne przychodziły do nas i powtarzały: „Mamuśki! Pamiętajcie o siusianiu! " I wówczas posłusznie dreptałyśmy do toalety. O zrobieniu czegoś większego nawet nie wspomnę, chyba, że ktoś potrafi wydalać motylki... 4. Nikt nie wspomniał, że jeśli w czasie ciąży na brzuchu wyrośnie dodatkowe owłosienie, to po porodzie i obkurczeniu twój brzuch będzie wyglądał jak brzuch Gruzina sprzedającego szaszłyki na plaży w szczycie sezonu... Dzięki Bogu, potem wszystko samo odpadnie... Ale najpierw przeżywasz szok! 5. Nie bylo też mowy o tym, że po porodzie będę mogła wreszcie poleżeć na brzuchu najwyżej parę dni, aż bedę miała mleko. Potem koniec. Maksymalnie, na co mogę sobie pozwolić, to pozycja sfinksa ze smutnym spojrzeniem w dal... Leżenie na brzuchu z czterokrotnie powiększonymi piersiami, wypełnionymi mlekiem, jest możliwe jedynie na stole do masażu, posiadającym dwa wycięte na twarz otwory... 6. Gdy mówili, że nie będziesz miała czasu dla siebie, to wyobrażasz to sobie zupełnie inaczej. Pojecia „siebie" i „ja" w ogóle przestają istnieć. Umyć się i umyć zęby? Jasne.« ma sprawy! Gdzieś około 15... Zjeść śniadanie? Co za problem — maż wróci wieczorem z pracy i cię nakarmi... Fryzura? Proste — zbierasz kołtuny w kucyk i już jesteś piękna! Pójść do toalety? A czy ty czasem nie przesadzasz w swojej roszczeniowości? 1. Nikt nie uprzedził, że przez pierwsze tygodnie dzieci, gdy sie je przebiera lub zmienia pieluch — drą się wniebogłosy... Początkowo to przeraża i zaczynasz się spieszyć, próbując po raz osiemnasty trafić nóżką noworodka w nogawkę śpiochów. Maluch zaś wywija tymi nóżkami tam i z powrotem. Zanim założysz na prawą nóżkę — lewa się juz wywinęła z nogawki... I wrzask! Gdybym nie podpatrzyła, że inne matki mają tak samo, to myślałabym, że urodziłam histeryczkę. 8. Gdy rodzi się dziecko, wszystko, co jego dotyczy musi być absolutnie higieniczne, wyjałowione. Zabawki, smoczki, butelki — trzeba myć, wygotowywać, polewać wrzątkiem. Mija czas... Dziecko zaczyna raczkować, a arsenał jego zabawek i rzeczy, których dotyka dawno przekroczył granicę paru grzechotek. To cala szuflada zabawek, telefon, łyżki, garnki, przewody i kot. Nikt nie wspomina, co z tym robić. Zawsze myć? Zawsze wrzątkiem? Kota? Zgłupiejesz! Prohieni sam się rozwiązuje, gdy dziecko po raz pierwszy wyliże kółka od wózka... 9. W internecie wszystko jest takie slitaśne, przez co realny obraz się mocno wypacza...„Ojej, misiaczek zrobił kupkę!" — to znaczy, że misiaczek zesrał się i leży w gównie po uszy. „Beknęliśmy!" — to znaczy, że misiaczek rzygnal i wszyscy się przebierają: i misiaczek i mama. Kot, który akurat przechodził obok siedzi w kącie i sie myje. „Jemy kaszkę!" — to znaczy, że wszystko jest w kaszce: misiaczek, mama, krzesełko, podłoga, ściany. Jeśli misiaczek robi ~W to również kot jest w kaszce, bez kota się nie obejdzie... 10. Nikt nie powiedział, że gdy urodzisz, to nie kochasz swojego dziecka. To nie jest miłość, nie wierzcie w to! Po prostu jeszcze żaden człowiek na świecie nie znalazł słów, by opisać TO UCZUCIE. Nieziemskie, niewiarygodne. Zdziwienie, zachwyt. Patrzysz i nie możesz się napatrzeć. Szok! Ona ma wszystko! Rzęski, brewki, uszka, paznokietki na paluszkach, a nawet dziurkę w pupie! Wyobrażasz sobie??? Ona ma dziurkę w pupie!!! Jak to jest możliwe? W jaki sposób moje ciało stworzyło coś takiego! Ona oddycha. Porusza się. Marszczy nosek! Patrzy! Wielki ukłon dla tego, kto to wszystko tak stworzył! A miłość? Miłość przychodzi potem... z czasem".
Smiaug i jego skarby –

1