Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 44 takie demotywatory

Bierzesz książkę i dajesz inną w zamian –  D
 –  Drogi Pan/PaniKotlet schabowy to niekwestionowana klasyka wtradycyjnej kuchni polskiej. Wzmianki dotyczące tego daniasięgają około 1860 roku. Za jedno z najstarszych sposobówprzyrządzania kotleta uważa się, nie tyle jego dobre rozbicie, apora godziny, o której to się robi.Nie od dziś wiadomo, ze dobrze przyrządzony kotlet totaki, który rozbity jest dzień wcześniej miedzy godziną 8-20 iodpowiednio przyprawiony. Wtedy to włókna mięsa dobrzenasiąkną w nocy wszystkimi przyprawami.Serdeczna prośba, do osoby rozbijającej kotlety miedzy 5 a6 rano, o zmianę godzin przyrządzania kotleta. Wbrew pozoromto rozbijanie jest uciążliwe dla sąsiadów, a prace uciążliwewykonuje się od 8 do 20.Z góry/z dołu/z boku Dziękujemy!Sąsiedzi z J. Kamrowskiego 11A/B ...
 –  SODOTu na razie jest ściernisko,ale będzie...łąka kwietna.Dlatego prosimy: nie depcz, nie śmieć, nie wyprowadzaj tu psa.Z góry dzięki!LIS-Lokalna Inicjatywa Sąsiedzka x Wolontariat SąsiedzkiKE
 –  POMOC SĄSIEDZKAWitamy. Nazywamy się Adam i Maciek i mamy po 12 lat.Chcielibyśmy zarobić swoje pierwsze pieniądze. Aby zarobićchcemy zaproponować nasze usługi:
Straż sąsiedzka to skarb –  Stawomir Czaja5 godz.Proszę o nie załatwianie potrzeb filozoficznych na klatceschodowej, dziś rano znalazłem STOLEC, prawdopodobniesmolisty, chłopski albo dziecięcy. Zdjęcie załączam wkomentarzu.Komentarze: 18Lubie to!Dodaj komentarzwyślij
 –  Do Sąsiada, który nie potrafi uszanować ciszy nocnej
Pamiętajcie: dobry seks jest wtedy, kiedy po wszystkim nawet wasi sąsiedzi wychodzą na papierosa –  WSPÓLNOTA SĄSIEDZKA ŻYCZY PAŃSTWU UDANEGO SEKSU
Sąsiedzka integracja. – Wystarczy pomiędzy balkonami położyć kawałek deski i sąsiedzi mogą imprezować.
W Podgórskiej Wypożyczalni Sąsiedzkiej znajduje się wiele rzeczy, które przydają się w życiu codziennym. Możemy wypożyczyć stamtąd m.in. tematyczne skrzynki narzędziowe (rowerowa, majsterkowo-stolarska), leżaki, sztalugi, trójkołowy rower czy sprzęt ogrodniczy. – Zasoby są obecnie dostępne dla wszystkich mieszkańców krakowskiego osiedla Zabłocie oraz Stare Podgórze, dla grup sąsiedzkich i lokalnych organizacji pozarządowych.
 –  Sąsiedzie! Jeżeli nie nosisz maski w częściach wspólnych nieruchomości, możesz zabić sąsiada zarażając go koronawirusem
 –
 –
 –

Przykre, ale prawdziwe:

 –  Kilka słów o sąsiedzkich relacjach w dzisiejszych czasach.Wychowałam się w bloku, gdzie sąsiad = przyjaciel.Odwiedzaliśmy się kilka razy w tygodniu, robiliśmy sąsiedzkie imprezy, jako dziecko często bawiłam się z innymi dzieciakami w piaskownicy lub w naszych mieszkaniach. Do tej pory mam paczkę przyjaciółek z klatki, z którymi zawsze spotykam się, gdy jestem w rodzinnym mieście.Moi rodzice często pilnowali dzieci innych sąsiadów, a w zamian za to my mieliśmy zapewnioną opiekę dla naszego kota, kiedy wyjeżdżaliśmy na wakacje. Gdy trzeba było zrobić gdzieś remont, nie wynajmowało się do tego ekipy, tylko prosiło się sąsiadów o pomoc. Zdarzało się, że moi rodzice pracowali do późna, więc niektórzy sąsiedzi z własnej woli zapraszali mnie i mojego brata na obiad.Czysta, sąsiedzka życzliwość.Uważałam, że takie relacje to coś normalnego. Przez całe studia w mieszkałam w akademiku, gdzie panowała podobna atmosfera - wiadomo, jak to w mieszkaniach studenckich bywa.Po studiach znalazłam pracę i przeprowadziłam się do mieszkania na nowo wybudowanym osiedlu. Dobrze pamiętam ten dzień - była sobota, południe. Gdy tylko się rozpakowałam, postanowiłam przywitać się z sąsiadami.Połowa nie otworzyła mi w ogóle drzwi, chociaż wewnątrz mieszkania słyszałam dialogi w stylu "Kto to? Nie wiem, jakaś typiara, nie znam. To nie otwieraj". Kilka osób przez drzwi spytało "kto tam?", a gdy odpowiadałam, że jestem nową sąsiadką i przyszłam się przywitać, słyszałam tylko "proszę stąd odejść, nie mam czasu".Byli też tacy, którzy otwierali drzwi, ale słysząc, kim jestem, machnęli dłonią, mówiąc, żebym nie zawracała im głowy. Jeden starszy pan spytał "Aa, to pani się tak łomotała na klatce? Mam nadzieję, że to już koniec, zagłuszała mi pani serial". Jakaś kobieta nakrzyczała na mnie, bo dzwonek do drzwi obudził jej dziecko.Tylko w jednym mieszkaniu trafiłam na miłą parę studentów, z którymi od razu umówiłam się na piwo i przy okazji dowiedziałam się, że podziwiają mnie za chęć zapoznawania się z innymi sąsiadami, bo w tym bloku mieszkają, cytuję "dziwni ludzie".Byłam, delikatnie mówiąc, zszokowana, ale oczywiście, zaczęłam szukać winy w sobie - była sobota, tłumaczyłam sobie, że sąsiedzi pewnie odpoczywają po ciężkim tygodniu, a tu przychodzi obca baba i zawraca im głowę. Pomyślałam, że na razie dam im trochę czasu i na zacieśnianie sąsiedzkich więzi przyjdzie jeszcze pora.W ciągu kolejnego tygodnia przekonałam się, że moi sąsiedzi nie znają słowa "dzień dobry". Parę razy zamknięto mi drzwi na klatkę przed nosem. Kiedy w windzie pies jednego z sąsiadów zaczął mnie zaczepiać i wyciągnęłam do niego rękę (może nie powinnam, bo niektóre psy tego nie lubią, ale ten wydawał się wyjątkowo towarzyski), jego opiekun burknął do mnie coś w stylu "niech trzyma pani ręce przy sobie".Raz nie było mnie w domu, a akurat nadkręcił się kurier i chciał zostawić paczkę u sąsiadki - po rozmowie na infolinii dowiedziałam się, że sąsiadka powiedziała, że może przesyłkę przyjąć, ale wyrzuci ją do śmieci. Szczęśliwie kurier przyjechał kolejnego dnia, kiedy byłam w domu.Z głębokim rozczarowaniem uznałam, że nie ma co robić drugiego podejścia do lepszego zapoznania się z moimi sąsiadami. Ale kiedy chciałam zrobić parapetówkę, pomyślałam, że rozsądnie byłoby ich chociaż o tym poinformować. Tym, którzy mieszkają najbliżej mnie, zostawiłam w skrzynce na listy słodką przekąskę i karteczkę z informacją, że tego dnia i o tej godzinie zapraszam ich na małą imprezę, a jeśli jednak wolą zostać u siebie, to, oczywiście rozumiem i postaram się, by było w miarę cicho.Na parapetówce pojawili się jedynie wspomniani wcześniej studenci oraz piątka moich znajomych. Była godzina dwudziesta, muzyka grała głośno, ale nie na tyle głośno, by komuś przeszkadzać (nawet na klatce nie było jej słychać). Zdążyliśmy może wypić po łyku piwa, kiedy do mieszkania zapukała... policja.Co się okazało? Sąsiedzi donieśli, że jest hałas, a na prośbę o ściszenie muzyki, ja i moi znajomi zaczęliśmy grozić im przemocą. Do tego para studentów, która mieszka w tym bloku to dilerzy narkotyków i na pewno wszyscy jesteśmy naćpani.Sądziłam przez chwilę, że jestem w ukrytej kamerze.Policjanci, na szczęście, okazali się dość wyrozumiali i skończyło się na pouczeniu. Kontynuowaliśmy imprezę, ale już w zepsutym humorze.W ciągu kolejnych miesięcy bałam się wyjść w ogóle z domu lub do niego wracać w obawie, że trafię na klatce lub w windzie na któregoś z sąsiadów. Częściej niż "dzień dobry" słyszałam jakieś niemiłe uwagi, niepotrzebne zaczepki.Dwa dni po parapetówce, gdy niosłam w przezroczystej reklamówce zakupy, w tym butelkę wina, jedna sąsiadka spytała "Co, znowu imprezka? Znowu będzie trzeba po policję dzwonić?" Nie odpowiedziałam.Zdaję sobie sprawę z tego, że czasy się zmieniły i dzisiaj każdy jest skupiony bardziej na sobie, ma swoich znajomych i nie szuka przyjaźni wśród sąsiadów. Być może uznacie, że narzucałam się swoim sąsiadom, ale naprawdę nie rozumiem, skąd w nich tyle jadu i pogardy dla drugiego człowieka.Blok, w którym się wychowałam, a ten, w którym mieszkam obecnie to dwa zupełnie różne światy i muszę wam powiedzieć, że jestem mocno przygnębiona, kiedy po pobycie w moich rodzinnych stronach wracam to szarej rzeczywistości.Naprawdę, tu już nie chodzi o to, że ktoś mi nie odpowie na "dzień dobry" czy zbeszta za głaskanie jego psa - chodzi o zwyczajny szacunek do drugiej osoby i nie uprzykrzanie sobie życia.
 –
Kiedy izolacja wejdzie zbyt mocno... –  C, Pan tuz przestanie tymi firanami odsłaniać i zasłaniać od kilko lat — paląc na balkonie. Przecież to słychać w całym blok. do 23 w no, leci ta sama płyta od lat w te i z powrotem. Ludzie zasypiają albo chcą spać, ile można firanami szargać'' powrotem zasłanianie - odsłanianie. Tego lodzie w tym bloki, ma.. dość. Mieszkańcy bloku Drogi autorze listu jeśli ci to aż ta przeszkadza a masz na tyle odwagi to przyjdź. A co do moich firan to mam prawo je szarpać ile mi się podoba Pozdrawiam
 –  Prosimy palaczy papierosówo zaprzestanie wyrzucania petów(niedopałków) przez balkon.W przypadku braku popielniczki .prosimy o smaczne spożyciePAPRYKARZA SZCZECIŃSKIEGO za jedynel,99zł i zrobienie z niego popielniczki.
 –  DROGA PANÍ KOZIAKOVNIE NIEN DOKAD PANÍTnk KOPIE, ALE MIEJNYNAOZIEJĘ , ŻE SIĘ PANÍTAM NKONCU DpoŁOPIE| PRZESTANIE KEIĆ TEKOZY PO SCIANACH,PS.N UBIKACJI JESTPAPIER VDV
Kiedy sąsiedzka kłótnia zakłóciła ci poobiednią drzemkę –
0:14
Coś w tym jest... –  DOBRE STRONY KORONYParę krótkich spostrzeżeń.1. Nagle wszystko da się załatwić przez internet.2. Konsumpcjonizm jakby przyhamował. Nie ma tłoku w galeriach i restauracjach. Zakupoholizm nie przetrwał 80-dniowego detoksu.3. Małe znowu jest piękne. Osiedlowe sklepiki lepsze niż molochy z cegły i blachy.4. Doceniamy znajomych, lokalne kolektywy, małe miasta i miasteczka. Zacieśniliśmy relacje rodzinne.5. Po wielu latach wrócił rynek pracodawcy. Co pewnie większości nie cieszy, ale przedsiębiorców owszem.6. “Jak trwoga to do Boga” więc na chwilę znowu zaczęliśmy wierzyć specjalistom i znawcom danego tematu.7. Pracownicy na pierwszej linii utrzymania normalności naszego funkcjonowania /ekspedientki w sklepach, fryzjerzy itd/ zyskali na szacunku, w końcu zaczęliśmy doceniać ich pracę. Są też ofiary - bez baristy i bankowca można się jednak obyć.8. Rozkruszenie betonowych branż - nie tylko telewizor można sprzedawać online ale też samochód, ba - mieszkanie nawet!9. Nagły zryw i chęć współpracy wielu świetnych ludzi. Przynajmniej na chwilę wszyscy zaczęliśmy działać nie oglądając się na swój interes.10. Ogólne oczyszczenie głowy z pierdołowatych problemów - się okazało, że są dużo ważniejsze sprawy.11. Wszechobecna tęsknota za zielonym. Lasy, parki, ogródki działkowe, a nawet krzaki za garażami pod blokiem.12. Kiedy dochodzimy do ściany to zaczynamy myśleć rozsądnie. Racjonalność znowu w natarciu. Ciekawe na jak długo.13. W dłuższej perspektywie dostaniemy po portfelach ale nauczyliśmy się gotować w domu i nie chodzić do fryzjera i kosmetyczki więc już na zapas wiemy jak to by było gdyby nie było nas stać na wszystko.14. “Ślachetne zdrowie, Nikt się nie dowie, Jako smakujesz, Aż się zepsujesz.” - wszyscy przypomnieliśmy sobie tę fraszkę mimo iż statystycznie zachorowało tylko 0.06% społeczeństwa.15. Do mainstreamu nieśmiało zawitał - i mam nadzieję, że zostanie - renesans zachowań niewidzianych od dekad np. samopomoc sąsiedzka, kupowanie rzeczy z drugiej ręki, docenianie pracy ludzkich rąk czy oglądanie każdej złotówki kilka razy.16. Przyroda skorzysta na maksa - mniej zanieczyszczeń, mniej spalin, więcej zieleni i jakby więcej śpiewających ptaszków. A w Parku Skaryszewskim był nawet łoś.Idę o zakład, że największe zmiany są jednak jeszcze przed nami.