Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 39 takich demotywatorów

Teraz to się nazywa sukienka –
 –
Jego wybranką jest pochodząca z Rumunii 63-letnia Anca Faur. Od 2019 roku pracuje jako wiceprezeska w firmie Buzza – To czwarte małżeństwo Buzza Aldrina. W 1954 roku poślubił Joan Ann Archer. Po 20 latach małżeństwa para wzięła rozwód. Później Aldrin poślubił Beverly Van Zile, z którą był przez trzy lata (1975-1978). Jego trzecią żoną była Lois Driggs Cannon, z którą był od 1988 do 2012 roku.Amerykanin stał się znany po misji księżycowej Apollo 11, w której wziął udział razem z Neilem Armstrongiem i Michaelem Collinsem. Aldrin jako druga osoba w historii stanął na powierzchni Księżyca. Spacerował po nim przez 19 minut
 –
Zatloczona ulica w Hongkongu – Rok 1954
Marlin Monroe występującaprzed amerykańskimi żołnierzami w Korei, rok 1954 –
 –
Pierwsza udokumentowana ofiara meteorytu w historii – To było zwyczajne popołudnie w 1954 roku, Ann Hodges drzemała na kanapie w wynajmowanym domu w Sylacauga w stanie Alabama. Nagle, ni stąd, ni zowąd, kawałek czarnej skały przebił się przez sufit, odbił się się od radia, a następnie trafił w kobietę. Jak się później okazało, był to meteoryt.Michael Reynolds, astronom z Florida State College i autor książki "Falling Stars: A Guide to Meteors & Meteorites” wyjaśnił, że opisana historia jest zaskakującą rzadkością, bowiem większość meteorytów spada do oceanów lub w odległych miejscach na Ziemi."Pomyśl, ilu ludzi żyło w historii ludzkości" - powiedział."Masz większą szansę na trafienie przez tornado, piorun i huragan w tym samym czasie"
Teraz to się nazywa sukienka –
Pomimo poważnych obrażeń, wyszedłz dżungli w doskonałym nastroju, niosąc ze sobą butelkę ginu i kiść bananów –
Taki krąg życia –
Podczas wczorajszych nawałnic uszkodzony został słynny Dąb Bartek – Silne wiatry uszkodziły koronę słynnego 700-letniego dębu; odłamał się kilkumetrowy fragment jednego z konarów. „Dąb Bartek” nazywany również Królem Puszczy Świętokrzyskiej chroniony jest prawem od 1954 roku, kiedy uznano go za pomnik przyrody.„Bardzo silny wiatr odłamał konar z wierzchołkowej części mierzący około 8-9 metrów. Leśnicy częściowo zdjęli konar na ziemię. Prace wykończeniowe będą kontynuowane w sobotę” - poinformował Paweł Kowalczyk, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Zagnańsk.„Ekspertyzy wykonane w ramach projektu ochrony drzewa wskazują, że system zabezpieczających podpór drzewa i wiązań w obrębie korony Bartka jest wystarczający. Badania wskazały, że właściwa jest też statyka drzewa. Niestety tak silne podmuchy wiatru, jakie występowały dzisiaj w naszym regionie, mogą uszkodzić nawet tak witalne drzewo, jakim jest Dąb Bartek”- dodał.W piątek nadleśnictwo i strażacy zabezpieczyli niższe partie drzewa piętnastoma podporami. „Dzisiejsza sytuacja będzie z pewnością podmiotem naszych analiz. Ocenimy, jaki wpływ na Bartka będzie miało złamanie jego konara” - wyjaśnił Kowalczyk.Wskutek piątkowych burz ucierpiały również inne polskie pomniki przyrody m.in. 100-letnia wierzba płacząca w Parku Miejskim w Kielcach oraz słynny kasztanowiec rosnący pod Wawelem.
A ja bardzo ciekaw jestem, jaki tekst wyjściowy dzisiaj wzięłaby na warsztat do podobnej przeróbki –
 –
Najcieńszy budynek w Bejrucie powstał po kłótni dwóch braci – Budynek "The Grudge" (uraza, żal) jest symbolem sporu między nimi. Cienki dom wybudowany został w 1954 rokui jest najlepszym przykładem tego, jak daleko mogą zajść rodzinne konflikty interesów. Budynek powstał gdy jeden z mężczyzn chciał zemścić się na swoim bracie za to, że po śmierci ojca otrzymał mniejszą działkę.Budynek szeroki na zaledwie dwa metry w najszerszym miejscu został zaprojektowany tak aby zablokować bratu widoki na morze i zdewaluować wartość jego własności

1954 roku na lotnisku w Tokio pojawił się tajemniczy mężczyzna. Wyglądał na biznesmena i mówił w kilku językach

1954 roku na lotnisku w Tokio pojawił się tajemniczy mężczyzna. Wyglądał na biznesmena i mówił w kilku językach – Kiedy poproszono go o paszport, podał obsłudze pełen pieczątek dokument, w którym jako kraj pochodzenia wpisano Taured. Miał wizę na wszystkie państwa i mówił, że jego kraj ma 1000 lat. Policja zamknęła go w izolatce, ale mimo to zniknął. Twierdzi się, że tajemniczy podróżnik przybył równoległego świata.Jest czerwiec 1954 roku. Na międzynarodowym lotnisku Haneda w Tokio jak zwykle panuje ruch. Na płycie lotniska ląduje samolot z Europy, z którego wysiada mężczyzna w eleganckim garniturze. Pewnym siebie krokiem udaje się do okienka odprawy celnej. Kiedy urzędnik pyta go o cel podróży, mężczyzna bez zastanowienia odpowiada, że przyjechał w sprawach biznesowych. Do Japonii przyjeżdża podobno służbowo już od pięciu lat. Mówi płynnie w kilku językach, w tym także po japońsku. W portfelu ma równo poukładane banknoty w kilku walutach. Kiedy zapytano go, skąd jest mężczyzna bez wahania odparł, że z Tauredu. Jakby to była najzwyklejsza odpowiedź na świecie. Problem w tym, że taki kraj nie istnieje, opowiada początek tajemniczej historii amerykański publicysta Brent Swancer. Kiedy celnik podał w wątpliwość jego pochodzenie, mężczyzna wyglądał na zmieszanego, jednak pokazał swój paszport i upierał się, że kraj, z którego pochodzi, leży pomiędzy Francją a Hiszpanią. Podróżnik miał biały kolor skóry i według obsługi wyglądał na Europejczyka. Na jego paszporcie widniała informacja, że został wydany w Tauredzie, miał w nim również stemple z wcześniejszych wizyt w Japonii. Mężczyzna pokazał także prawo jazdy wydane w tym samym kraju i wydawał się zaskoczony faktem, że ktoś wątpi w istnienie jego państwa.Tajemniczy pasażer w kółko powtarza tę samą historię. Do Japonii przyjechał służbowo już kolejny raz, czego dowodem mają być stemple w jego paszporcie, znajomość języka japońskiego oraz tutejszych zwyczajów. Bezradni urzędnicy stawiają go przed mapą Europy i proszą o wskazanie Tauredu. Mężczyzna jest zdezorientowany, początkowo nie widzi na mapie własnego kraju, a po chwili ukazuje znajdujące się między Hiszpanią a Francją Księstwo Andory. Przybysz zaczyna być zestresowany i wyjaśnia, że wskazane miejsce to z pewnością Taured, kraj, który istnieje już od ponad tysiąca lat. Sugeruje, że Andora to zmyślone państwo, o którym ani on, a nikt, kogo zna, nigdy nie słyszał.Czy to jakiś żart? To wydaje się mało prawdopodobne. Mężczyzna biegle mówi po japońsku, hiszpańsku i francusku, twierdzi, że jego ojczystym językiem jest właśnie francuski. Jego dokumenty wyglądają na prawdziwe, a jeśli tak nie jest, to dlaczego ktoś miałby podrabiać paszport kraju, który nie istnieje?Jak to możliwe, że mężczyzna już wcześniej przeszedł odprawę celną ze swoim paszportem? A może stemple również są sfałszowane? Kolejną zagadką pozostawało nazwisko mężczyzny, które nie widniało w paszporcie. Urzędnicy nie mogli zrozumieć, dlaczego ktoś miałby fałszować dokument w sposób, który od razu go zdradzi? Tym samym nie podejrzewali, że mężczyzna mógł być szpiegiem. Pasażer bez imienia i pochodzenia musiałby być bardzo dobrym aktorem. Nikt nie wątpił w jego poruszenie, kiedy starał się udowodnić istnienie swojego państwa.Japońscy urzędnicy i policjanci najchętniej zamknęliby sprawę, ale nie mogą wypuścić mężczyzny. Rezerwują mu więc pokój w doskonale strzeżonym hotelu, aby tajemniczy podróżnik nie mógł uciec. Pomimo że pod drzwiami pokoju przez całą noc stała warta, rano policjanci nie znaleźli w nim mężczyzny Kiedy poproszono go o paszport, podał obsłudze pełen pieczątek dokument, w którym jako kraj pochodzenia wpisano Taured. Miał wizę na wszystkie państwa i mówił, że jego kraj ma 1000 lat. Policja zamknęła go w izolatce, ale mimo to zniknął. Twierdzi się, że tajemniczy podróżnik przybył równoległego świata.Jest czerwiec 1954 roku. Na międzynarodowym lotnisku Haneda w Tokio jak zwykle panuje ruch. Na płycie lotniska ląduje samolot z Europy, z którego wysiada mężczyzna w eleganckim garniturze. Pewnym siebie krokiem udaje się do okienka odprawy celnej. Kiedy urzędnik pyta go o cel podróży, mężczyzna bez zastanowienia odpowiada, że przyjechał w sprawach biznesowych. Do Japonii przyjeżdża podobno służbowo już od pięciu lat. Mówi płynnie w kilku językach, w tym także po japońsku. W portfelu ma równo poukładane banknoty w kilku walutach. Kiedy zapytano go, skąd jest mężczyzna bez wahania odparł, że z Tauredu. Jakby to była najzwyklejsza odpowiedź na świecie. Problem w tym, że taki kraj nie istnieje, opowiada początek tajemniczej historii amerykański publicysta Brent Swancer. Kiedy celnik podał w wątpliwość jego pochodzenie, mężczyzna wyglądał na zmieszanego, jednak pokazał swój paszport i upierał się, że kraj, z którego pochodzi, leży pomiędzy Francją a Hiszpanią. Podróżnik miał biały kolor skóry i według obsługi wyglądał na Europejczyka. Na jego paszporcie widniała informacja, że został wydany w Tauredzie, miał w nim również stemple z wcześniejszych wizyt w Japonii. Mężczyzna pokazał także prawo jazdy wydane w tym samym kraju i wydawał się zaskoczony faktem, że ktoś wątpi w istnienie jego państwa. Tajemniczy pasażer w kółko powtarza tę samą historię. Do Japonii przyjechał służbowo już kolejny raz, czego dowodem mają być stemple w jego paszporcie, znajomość języka japońskiego oraz tutejszych zwyczajów. Bezradni urzędnicy stawiają go przed mapą Europy i proszą o wskazanie Tauredu. Mężczyzna jest zdezorientowany, początkowo nie widzi na mapie własnego kraju, a po chwili ukazuje znajdujące się między Hiszpanią a Francją Księstwo Andory. Przybysz zaczyna być zestresowany i wyjaśnia, że wskazane miejsce to z pewnością Taured, kraj, który istnieje już od ponad tysiąca lat. Sugeruje, że Andora to zmyślone państwo, o którym ani on, a nikt, kogo zna, nigdy nie słyszał. Czy to jakiś żart? To wydaje się mało prawdopodobne. Mężczyzna biegle mówi po japońsku, hiszpańsku i francusku, twierdzi, że jego ojczystym językiem jest właśnie francuski. Jego dokumenty wyglądają na prawdziwe, a jeśli tak nie jest, to dlaczego ktoś miałbyJak to możliwe, że mężczyzna już wcześniej przeszedł odprawę celną ze swoim paszportem? A może stemple również są sfałszowane? Kolejną zagadką pozostawało nazwisko mężczyzny, które nie widniało w paszporcie. Urzędnicy nie mogli zrozumieć, dlaczego ktoś miałby fałszować dokument w sposób, który od razu go zdradzi? Tym samym nie podejrzewali, że mężczyzna mógł być szpiegiem. Pasażer bez imienia i pochodzenia musiałby być bardzo dobrym aktorem. Nikt nie wątpił w jego poruszenie, kiedy starał się udowodnić istnienie swojego państwa.Japońscy urzędnicy i policjanci najchętniej zamknęliby sprawę, ale nie mogą wypuścić mężczyzny. Rezerwują mu więc pokój w doskonale strzeżonym hotelu, aby tajemniczy podróżnik nie mógł uciec. Pomimo że pod drzwiami pokoju przez całą noc stała warta, rano policjanci nie znaleźli w nim mężczyzny.
Jedynym człowiekiem w historii, który został uderzony przez meteoryt to kobieta Ann Elizabeth Hodges, a zdarzenie to miało miejsce w 1954 roku –
W 1954 roku na lotnisku w Tokio pojawił się tajemniczy mężczyzna – Wyglądał na biznesmena i mówił w kilku językach. Kiedy poproszono go o paszport, podał obsłudze pełen pieczątek dokument, w którym jako kraj pochodzenia wpisano Taured. Miał wizę na wszystkie państwa i mówił, że jego kraj ma 1000 lat. Policja zamknęła go w izolatce, ale mimo to zniknął. Twierdzi się, że tajemniczy podróżnik przybył z równoległego świata Wyglądał na biznesmena i mówił w kilku językach. Kiedy poproszono go o paszport, podał obsłudze pełen pieczątek dokument, w którym jako kraj pochodzenia wpisano Taured. Miał wizę na wszystkie państwa i mówił, że jego kraj ma 1000 lat. Policja zamknęła go w izolatce, ale mimo to zniknął. Twierdzi się, że tajemniczy podróżnik przybył z równoległego świata
Fotografia z planu Godzilli, 1954 r. –
Jest jedyną potwierdzoną osobą w historii, która została trafiona przez meteoryt (1954 r) –